Rozdział 12
Odróżnienie wizji teorii wiecznego istnienia od wizji nauki i religii
Począwszy od pierwszej połowy XX wieku, nauka użyła najnowszych zdobyczy techniki do zbadania początków istnienia kosmosu. Zauważyła, że najpierw pojawił się jakiś osobliwy impuls, inaczej osobliwość, która zapoczątkowała tak zwany Wielki Wybuch. Analiza samego początku zaistnienia wszechświata trwa zresztą do dziś. Chociaż nauka „pręży muskuły”, że zrozumiała już początkową osobliwość, to skromność nakazuje powstrzymanie się od euforii.
Teoria wiecznego istnienia próbuje opisać początek wszechświata, uwzględniając zarówno najnowsze odkrycia naukowe, jak i swoją nowatorską formę kreacjonizmu. Odnosząc się do tych dwóch postaw, moja teoria przyjmuje za pewnik gwałtowną formę powstania wszechświata zwaną Wielkim Wybuchem. Oznacza to, że około 13,8 miliarda lat temu wszystko, co znamy, zaczęło się w niewyobrażalnym dla nas procesie. Jednak początek tego procesu jest wciąż obiektem naukowych hipotez. Jedni astrofizycy są zdania, że kosmos powstał z początkowej osobliwości, a inni z przekształcenia kwantowej czasoprzestrzeni powstałej w wyniku zapadnięcia się poprzedniego wszechświata. Zatem jedni uważają, że wszechświat powstał jakby sam z siebie, zaś inni, że jest formą przekształcających się nieskończenie wszechświatów. Ta pierwsza opinia zbliża trochę punkt widzenia naukowców do światopoglądu religijnego. Mianowicie wielkie monoteistyczne religie również uważają, że Bóg stworzył wszechświat z niczego.
Zarówno punkt widzenia nauki, jak i teorii wiecznego istnienia przewiduje, że to przerastające naszą wyobraźnię zjawisko było gwałtownym pojawieniem się nowej rzeczywistości. Można to zdarzenie określić faktycznie jako Wielki Wybuch. Jednak tego faktu nie powinno się traktować jako jakiegoś niezmiennego dogmatu, ale jako punkt wyjścia do zbadania źródła powstania wszechświata. Według nauki inflacja kosmologiczna, która zaistniała wraz z gwałtownym pojawieniu się gigantycznej ilości pierwotnej energii, spowodowała błyskawiczne rozprzestrzenienie się nieuchwytnego stanu rzeczywistości wypełnionego zwykłą i ciemną energią. Dokonało się to z prędkością przekraczającą znacznie prędkość światła i w czasie, który był przysłowiowym mgnieniem oka. Nastąpiło jakby rozciągnięcie jego przebiegu, które to zjawisko można nazywać inflacją czasową. Warto zatem lepiej przyjrzeć się temu zdarzeniu. Ponieważ przestrzeń rozszerzała się z szybkością dużo większą niż prędkość światła, to czas, zgodnie z teorią względności Einsteina, płynął proporcjonalnie wolniej, a właściwie prawie stał w miejscu. W tym stanie z jednego punktu zwanego osobliwością zrodził się nagle początkowy stan wszechświata. Tak nauka tłumaczy opisywaną przez siebie wizję Wielkiego Wybuchu. Z tego punktu widzenia był on nieprawdopodobnie błyskawicznym rozszerzeniem się nieznanego nam „środowiska”. To rzeczywiście mogło wyglądać tak, jakby coś nagle powstało samo z siebie. Nic dziwnego, że zjawisko Wielkiego Wybuchu pozostaje wciąż poza naukowymi możliwościami badawczymi. Moja teoria potwierdza, że było to zdarzenie przekraczające dotychczasowe wyobrażenie ludzkości o powstaniu czegokolwiek. Dlatego określono je jako rodzaj super początku, co wykreowało jego popularną nazwę: Big Bang.
Tezę dotyczącą początku powstania wszechświata przygotował dla teorii wiecznego istnienia system analityczny essenceizm. Twierdzi ona, że to zjawisko pochodzi z „wnętrza” sfery poza czasem i przestrzenią. Ten stan rzeczywistości, innej niż nasza, jest zbyt trudny do zbadania obecnymi metodami naukowymi, gdyż nie jest ona związana z naszą czasoprzestrzenią. Logiczne argumenty teorii wiecznego istnienia wskazują na to, że istnienie tego stanu stanowi spójne rozwiązanie zagadki powstania wszechświata.
Według teorii wiecznego istnienia jest to proces, który zaczął się w kompletnych ciemnościach. Symbolizują one stan poza czasem i przestrzenią wymykający się jednak wszelkim instrumentom badawczym, którymi dysponuje nauka. Tak to wygląda graficznie:
W niewyobrażalnie krótkim czasie w formie Wielkiego
Wybuchu lub Początku ten stan zmienił się w to:
Teoria wiecznego istnienia przyjęła stan poza czasem i przestrzenią jako swoje założenie. Ze swojej strony pragnie wesprzeć naukę, która zajmuje się tylko zjawiskami dziejącymi się w czasoprzestrzeni wszechświata. Moja teoria, bez konfliktu z wynikami badań naukowych, buduje tezę, że w pewnym momencie z jednego punktu, będącego „oknem” między dwoma stanami rzeczywistości, nastąpił proces tworzenia się wszechświata. Obrazowo można sobie wyobrazić, że między stanem poza czasem i przestrzenią a nowo tworzoną czasoprzestrzenią istnieje nieprzenikniona „kurtyna”. Oznacza to, że po „przyczynowej” stronie tej „kurtyny” mamy sferę poza czasem i przestrzenią, a po „skutkowej” tworzący się wszechświat. Analizowany przez naukowców punkt osobliwości można porównać do „dziurki od klucza” w tej „kurtynie”. Ta „dziurka od klucza” w mojej teorii, podobna do wspomnianej osobliwości, jest zatem przejściem ze stanu rzeczywistości poza czasem i przestrzenią do rzeczywistości zwanej naukowo czasoprzestrzenią. Przez to przejście wyzwoliła się energia z istniejącego już wcześniej pierwoistnego źródła, gdyż wszystko, co istnieje we wszechświecie, powstało z energii. Tu pojawia się fundamentalna różnica między tezą teorii wiecznego istnienia a teoriami czysto naukowymi. Większość naukowców wciąż twierdzi, że wszechświat powstał sam z siebie, podczas gdy moja teoria prezentuje źródło energii pochodzące od Pierwszej Przyczyny. Zatem mój system stawia tezę o Praenergii wywodzącej się od Stwórcy będącego Osobowym Bytem Pierwoistnym. Teoria wiecznego istnienia przypomina nauce, że to przejście dokonało się według konkretnych praw fizyki, zarówno tej zwykłej, jak i kwantowej. Zatem te prawa musiały istnieć już wcześniej, co stanowi drugą część mojej tezy. Oznacza to, że ich źródłem, tak jak w przypadku praenergii, jest Byt Pierwoistny istniejący w sferze poza czasem i przestrzenią. W oparciu o to moja teoria argumentuje, że przez nieskończenie mały „przesmyk” Stwórca z Samego Siebie „wlał” do tworzącej się nowej rzeczywistości całą energię niezbędną do powstania wszechświata wraz z towarzyszącymi jej prawami. Nastąpiło zatem niezwykle gwałtowne rozprzestrzenienie się ogromnej ilości energii, która „w mgnieniu oka” stała się początkiem czasoprzestrzeni. Od początku proces ten miał charakter inflacji kosmologicznej. W żadnym wypadku nie był to rodzaj wybuchu, chociaż wszystko przebiegało niezwykle gwałtowne. Wielu naukowców uważa, że nie powinno się używać pojęcia wybuch, gdyż kojarzy się on z eksplozją, a to nie miało miejsca. Moja teoria też to potwierdza, wykazując jednak, że wszechświat powstał w wyniku twórczej akcji Stwórcy.
Reasumując, teoria wiecznego istnienia niezależnie od nauki zakłada istnienie Pierwszej Przyczyny związanej ze źródłową sferą poza czasem i przestrzenią. Celem mojej teorii jest wprowadzenie wiedzy o koniecznym udziale Stwórcy w powstaniu wszechświata. Oznacza to, że przed początkiem wszechrzeczy uwzględnia istnienie Osobowego Źródła i to takiego, które trwało od nieskończenie wstecznej przeszłości. Innymi słowy oznacza to, że wszechświat ma swego Stwórcę i że to od Niego pochodzi czasoprzestrzeń wraz z energią. To oznacza też, że Byt Pierwoistny wypełnia sobą stan poza czasem i przestrzenią, a Jego praenergia i prawa są z Nim zintegrowane, stanowiąc z Nim jedność.
Pomimo odmiennego tłumaczenia powstania naszej rzeczywistości przez naukę, moja teoria stara się nie wchodzić w konflikt z poglądami naukowców. Po prostu naukowcy nie mogą brać pod uwagę poglądu, że wszechświat ma swojego Stwórcę. Wciąż bowiem nie mają odpowiednich instrumentów badawczych, aby stwierdzić, czy zjawisko powstania wszechświata dokonywało się samo z siebie, czy było spowodowane działalnością Inteligentnej Pierwszej Przyczyny. Tym bardziej nie mają możliwości zbadać, czy ewentualny Stwórca działał z konkretnym planem wobec Swego dzieła. Tu pojawia się zasadnicza różnica między interpretacją mojej teorii a tą naukową. Niestety twierdzenie nauki, że wszechświat pojawił się znikąd, upodabnia taką postawę do wiary religijnej, w której Bóg dokonał cudu i stworzył coś z niczego. Powtarzam więc, że moja teoria wykazuje, że Byt Pierwoistny ukształtował wszechświat z samego Siebie zgodnie ze Swoimi atrybutami. Inaczej mówiąc, dokonał tego ze Swej praenergii uformowanej przez tkwiące w Nim prawa powstałe z Jego Inteligencji, Uczuciowości i Woli, które razem łączy Jego Serce.
Powyżej w sposób celowy przedstawiłem krytycznie obecną wiedzę o powstaniu wszechświata. Jednak nie roszczę sobie w żadnym przypadku prawa do ostrzejszej oceny dokonań naukowców. Być może nie nadeszła jeszcze na to pora. Tymczasem za pomocą mojej teorii chciałbym w miarę możliwości uzupełnić wiedzę naukową, skupiając się na poszukiwaniu właściwej przyczyny powstania wszechświata. Mam ten komfort, że nauka nie zabiera głosu w sprawie przyczynowości jego powstania, ani celowości jego istnienia. Tu upatruję miejsce dla mojej teorii.
Ludzkość tworzy naukę, czyli wiedzę o wszystkim. Być może z czasem ta wiedza doprowadzi nas do Źródła Wszechrzeczy, którym według mnie jest Byt Pierwoistny. Mam nadzieję, że tak się wkrótce stanie. Zatem każdy z nas ma do wyboru, czy wszechświat powstał przez przypadek, czy jako przemyślane dzieło Bytu Pierwoistnego. W tej drugiej koncepcji jako końcowy akt Jego dzieła pojawił się człowiek, który wciąż ocenia to, co się dokonało na początku. Na razie nasza obecna wiedza nie daje jasnej odpowiedzi zarówno na przypadkowe powstanie wszechświata, jak i na planowe działanie Bytu Pierwoistnego. W takim razie stoimy przed wyborem tego, że energia i prawa pojawiły się jak „królik z kapelusza”.
albo tego: